Po południu dojeżdżam do Soppongu, jakieś 65km od Mae Hong Son w stronę Pai i po szybkim przejrzeniu kilku hotelików ląduję w Jungle Guest House za 170b (oczywiście z wifi). Idę poszukać skuterka, ale jedyna wypożyczalnia we wsi jest zamknięta, więc czekam na autobus aby się cofnąć 20km do view pointu, ale autobus nie nadjeżdża. Następnego dnia po 10 godzinnym odespaniu wczesnych pobudek z Mae Hong Son idę o 8ej rano po skuterek, ale jedyna wypożyczalnia we wsi jest zamknięta. Czekam więc na autobus, ale ten o 12ej nie nadjeżdża, bo chyba miał wypadek. Czekam na następny o 16ej, ale ten też nie nadjeżdża (co ciekawe te ileś godzin czeka ze mną kilku lokalnych, nie jest tak, że każdy sobie jakoś radzi a ja nie wiem co zrobić). A do tego się zachmurza. Tak mija weekend.
A kolejne dwa dni upływają pod znakiem objeżdżania okolic na skuterku (w końcu), włażenia do jaskiń (niestety nie znalazłem wszystkich, które chciałem a do najciekawszej – Mae Lana Cave – nie zabrałem latarki…), szlajania się po dżungli i narzekania na zachmurzenie i mało ciekawy market day.
]]>