Gadjo Delhi 4 » India http://gadjo4.karczmarczyk.pl Just another traveller's blog Thu, 09 Aug 2012 12:00:54 +0000 en-US hourly 1 http://wordpress.org/?v=3.4.1 Kolkata – w wodzie i w dżungli http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/04/06/kolkata-w-wodzie-i-w-dzungli/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=kolkata-w-wodzie-i-w-dzungli http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/04/06/kolkata-w-wodzie-i-w-dzungli/#comments Fri, 06 Apr 2012 12:43:01 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1805 Continue reading ]]> Po okolicach Mathury (Barsana, Govardhan, Vrindavan) zostało już trochę mało czasu w Indiach, żeby gdzieś się głębiej zapuszczać. Tym bardziej, że zasiedziałem się w Varanasi, najdłużej ze wszystkich dotychczasowych pobytów – 11 dni. Odkrywając przy okazji kolejne nowe rzeczy, np. to, że za głównym burning ghatem też jest życie, i nawet jest przyjemnie, nie ma tylu reklam na ścianach, nikt nie proponuje masażu, łódkowi są, ale też mniej.

W pociągu do Kalkuty spotykam kolesia z Włoch, daje mi namiary na parę tanich hotelików w Bangkoku i wskazówki jak dotrzeć tam  lotniska. Takie uzupełnienie tego co wyczytałem na travelbitowym forum. W samej Kalkucie mam 5 dni, nie bardzo wiem co tu robić, do momentu kiedy zgłasza się Raja ze sklepiku z łachami na przeciwko hotelu Maria z ofertą statystowania w filmie. I to nie jednodniową, jak kiedyś w Bombaju, tylko pełne 4 dni i za 2 razy większą kasę (1000 rupieci dziennie). Akurat mam potrzebę nabycia paru koszulek i nowych sandałów, dwóch par butów zdążyłem się już gdzieś po drodze pozbyć, trzecia i ostatnia też już w nienajlepszym stanie, więc każdy przychód jest mile widziany.

Jedziemy na miejsce klimatyzowanym vanem razem z 10 innymi białasami. Kręcą teledysk do jakiegoś disco kawałka, dekoracja sceny jak z jakiegoś horroru klasy B, ale jest kolorowo, dobry materiał na foty. Naszym zadaniem jest stanie na obrzeżach głównej sceny, trzymanie szklanek z rozrobioną colą (że niby jest to whisky), dziewczyny mają drinki z parasolkami itp, i – najtrudniejsza rzecz – udawanie, że się dobrze bawimy. A że mało kto z nas szlaja się po tego typu dyskotekach to idzie to opornie i ktoś z ekipy filmowej co chwila podchodzi i powtarza “don’t stay, dance, enjoy the music“.

A na głównej scenie jakaś lekko zmanierowana gwiazdeczka z Bombaju z tancerzem nie wiem skąd, oraz grupa męskich tancerzy też gdzieś z Indii oraz blondynki i nie tylko z Rosji i Ukrainy. Te ostatnie siedzą w Indiach przez pół roku i występują w tego typu eventach albo na jakichś imprezach na żywo. Hinduskie chłopaki są w strojach, które zawstydzają lata 80-te, sąsiadki zza Buga w czymś a la samba.

Pierwszego dnia na 5 godzin spędzonych w studiu (wybudowanym przez pana dyrektora filmu – Nitisha Roya) jakąś godzinę drogi od Sudder Street, większość czasu spędzamy na bezczynnym siedzeniu, może z godzinę enjoyujemy muzykę, może nawet nie. Drugiego już jest trochę więcej pracy, a do tego na planie pojawia się jedna z głównych postaci – Jackie Shroff. Kręci jakąś scene, gdzie siedzi w restauracji naprzeciwko jakiejś laski granej przez aktorko-modelkę z Serbii (mało jest o niej informacji w necie) gadając jakąś kwestię po angielsku i zamaszystym ruchem otwierając szampana. Ujęcie jest powtórzone max. 3 razy. W odróżnieniu od scen tanecznych, gdzie czasem i 10 razy to za mało. Potem jakaś kolejna scena, również poszło gładko. Na Sudder Street wracamy już nie vanem czy taxi ale zwykłym miejskich autobusem, chociaż z na tyle szalonym kierowcą, że dojeżdżamy szybciej niż poprzedniego dnia samochodem.

No i ostatni mój dzień, znowu z Jackie Shroffem. Tym razem to on ma za zadanie dobrze się bawić patrząc jak tańczą tancerki na głównej scenie. 3 różne ujęcia, na każde wystarczy tylko jedna próba, przy pracy z gwiazdą nie można sobie pozwolić na marnowanie czasu. Chociaż tutaj metodologia była trochę inna – zamiast kręcić krótką scenkę tyle razy aż wyjdzie dobrze to jeden shot trwał 1-2 minuty, z tego się po prostu wytnie najlepiej wyglądające parę sekund. A obok Jackiego stoją wybrane białaski, mam wrażenie, że nie przypadkowe tylko te, które w miarę dobrze się poruszały przy innych ujęciach. W międzyczasie każdy kto może stara się z aktorem zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, co nie jest trudne, bo ten wygląda jakby pozowanie było po prostu częścią jego pracy, odruchowo po każdym błysku flesha mówi “thank you dada” i dalej sobie gada z reżyserem.

Nie wszystko idzie super gładko, główna tancerka pod koniec dnia nie wytrzymuje i głośno się skarży, że nie ma klimatyzacji (a poza lampami dającymi ciepło są jeszcze sceny z ogniem) a nawet kamera ma swój wiatrak, że kierowca się spóźnił, że tamto, że siamto. I że ona jest tu jako przyjaciel rodziny czy coś w tym stylu i tak ją traktują to może powinna to zmienić i zacząć zachowywać się jak artystka. Na planie zapada grobowa cisza, production guy nie wie co powiedzieć, próbuje się tłumaczyć, ale tancerka i tak nie jest zadowolna ze współpracy.

Do tego francuzi z Sudder Street, którzy statystowali przez pierwsze dwa dni, nie bardzo byli skłonni to wygibasów w rytmie disco, powtarzali, że nie będą tańczyć, bo nie są tancerzami, wkurzali się, że dlaczego jeszcze po 20ej tu jesteśmy skoro mieliśmy wrócić o 17ej, chcemy więcej kasy itp. Nie wiem czy to taka francuska natura, ale 3ego dnia nie przyszli, za to byli ludzie z innych państw i zasadniczo wszyscy się dobrze bawili. Mi to rybka, i tak nie mam nic innego do roboty, a do tego trochę bardziej integracyjna atmosfera jest niż w hotelu.

4 dzień odpuszczam, bo muszę wydać zarobioną kasę. I pomyśleć co muszę jeszcze zrobić przed jutrzejszym wylotem. Ale chyba nic nie muszę. Jutro Tajlandia. Wesołych.

Fotki.

I parę innych niezakwalifikowanych do zasadniczej galerii:

Make up białaski Dowód rzeczowy nr 1, że tu byłem Dowód rzeczowy nr 2, że tu byłem ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/04/06/kolkata-w-wodzie-i-w-dzungli/feed/ 1
Jeszcze troszę Varanasi http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/04/01/jeszcze-trosze-varanasi/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=jeszcze-trosze-varanasi http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/04/01/jeszcze-trosze-varanasi/#comments Sun, 01 Apr 2012 04:31:33 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1790 Jak co roku Poranek Poranek Sztuczne podnoszenie poziomu wody w Gangesie Pani na czerwonym tle Pani w kolejce do świątyni Jeszcze raz strzyżenie Baloniki W sklepie z błogosławieństwami Liczenie kasiory Suszenie sari Suszenie sari ]]> http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/04/01/jeszcze-trosze-varanasi/feed/ 0 Varanasi wieczorem (Ganga Aarti i nie tylko) http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/31/varanasi-wieczorem-ganga-aarti/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=varanasi-wieczorem-ganga-aarti http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/31/varanasi-wieczorem-ganga-aarti/#comments Sat, 31 Mar 2012 04:56:40 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1699 Pani Gdzieś daleko Gdzieś daleko Zapadnięta świątynia w oklicach burning ghatu Okolice burning ghatu Chaishop Łódki Łódki Parasolki Sprzątanie Świeczniki do Ganga Aarti Przygotowania do Ganga Aarti Przygotowania do Ganga Aarti Przygotowania do Ganga Aarti Przygotowania do Ganga Aarti Ganga Aarti Publika Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti - rozpalanie świecznika przed lud Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti Ganga Aarti afterparty Alternatywne Ganga Aarti Ostatnie ghaty Ostatnie ghaty Widok ogólny ]]> http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/31/varanasi-wieczorem-ganga-aarti/feed/ 0 Varanasi rano http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/30/varanasi-rano/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=varanasi-rano http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/30/varanasi-rano/#comments Fri, 30 Mar 2012 11:34:49 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1697 Wschód słońca Modlitwa o wschodzie słońca Wschód słońca Panie w Gangesie Suszenie sari Suszenie sari Suszenie sari Suszenie sari Suszenie sari Suszenie sari Suszenie sari Suszenie sari Ganges Pani Pani Sadhu Śniadanie Strzyżenie Strzyżenie Bramin (fragment) Strzyżenie Strzyżenie Strzyżenie Pajęczyna Sprzedawca wisiorków Chandan Restaurant Przegląd prasy Pani z koszem Pani bez kosza Policja na służbie Modlitwa Dziecko Dziecko Pani Ghaty Ghaty Ghaty Ghaty Drewno do kremacji Skoczek ]]> http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/30/varanasi-rano/feed/ 0 Barsana, Govardhan, Mathura http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/20/barsana-govardhan-mathura/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=barsana-govardhan-mathura http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/20/barsana-govardhan-mathura/#comments Tue, 20 Mar 2012 12:20:46 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1651 Continue reading ]]> Z Delhi (gdzie poza wycieczką do Nizamuddin Dargah wpadłem też po to, żeby przedłużyć wizę – udało się, i to bezpłatnie) ciężko jest mi wyjechać, nie dość, że opanowałem komunikację miejską do Nizamuddina, gdzie jest fantastyczne żarcie (w tym tanie kebaby i romali roti), to jeszcze minutę od hotelu wyczaiłem nie mniej fantastyczną szarlotkę, którą masowo wcinam na kolację, bo po 20ej jest o 30% tańsza. Dochodząc do dworca jeszcze nie bardzo wiem dokąd pojadę, znam tylko kierunek – z powrotem w okolice Mathury. Do dworca w końcu nie dochodzą, bo łapię po drodze pasujący autobus, a że na przewodnikowej mapie wychodzi, że po drodze jest Nandgaon i Barsana, kolejne miasteczka, gdzie się hucznie obchodzi Holi to tamże właśnie jadę. Dojeżdżam do Chatty a stąd ok. 10km do Barsany na dachu rikszy (w końcu!), chociaż tylko kawałek, bo potem się zwalnia miejsce w środku.

Białasów nie ma (poza kilkoma krisznowcami w zaawansowanym stadium), jest masa wąskich uliczek, dwie świątynie na górce – Radha Rani Mandir i Shri Kushal Bihari Ji Mandir – całkiem spoko, a do tego cała masa mniejszych we wsi i kilka kolejnych widocznych z daleka. I dwa guest house’y – Radhika i Shri Ji Atithi. Wbijam się do drugiego za 2 stówy za nockę, rano i po południu robię wycieczkę do mandirów a przez resztę dnia próbuję dojść do ładu z fotkami z Mamallapuram.

Govardhan jest większy, najciekawsze rzeczy są porozrzucane po okolicach, ale jest za gorąco, żeby łazić, robię sobie tylko wycieczkę do jednej wiochy obok, całkiem sympatycznej z resztą. Następnego dnia jadę do Mathury, jeszcze większego miasta, z całkiem sporą świątynia, gdzie się urodził Krishna i z niewiele mniejszym meczetem obok, ale nie można włazić z aparatem, więc też olewam i nazajutrzejszego dnia zmykam do Varanasi.

Om Jai Shri Coca Cola Barasna, Jai Shri Atithi  Guest House Barsana, Radha  Rani Mandir Barsana, Radha  Rani Mandir Barsana, Radha  Rani Mandir Barsana, Radha  Rani Mandir, wnosiciele wnoszą panią w nosidle Wąskie uliczki Barsany Wąskie uliczki Barsany Wąskie uliczki Barsany Barsana, kolejna świątynia Shri Radha Barsana Barsana, Radha Rani Mandir Barsana, Shri Kushal Bihari Ji Mandir Barsana, Radha Rani Mandir Barsana, Radha Rani Mandir Barsana, Radha Rani Mandir Barsana Barsana, Shri Kushal Bihari Ji Mandir Barsana, Shri Kushal Bihari Ji Mandir Barsana, dziedziniec Shri Kushal Bihari Ji Mandir Barsana, Shri Kushal Bihari Ji Mandir Barsana, Shri Kushal Bihari Ji Mandir Schodki Kuchnia Pokój w hotelu dla pielgrzymów Mathura - panie idą na imprezę Przetwory Obuwniczy Mathura - Potra Kund Mathura - Potra Kund ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/20/barsana-govardhan-mathura/feed/ 0
Holi – zdjęcia http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/17/holi-zdjecia/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=holi-zdjecia http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/17/holi-zdjecia/#comments Sat, 17 Mar 2012 17:28:19 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1681 Mały zestawik z Holi we Vrindavanie

]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/17/holi-zdjecia/feed/ 0
Delhi – Nizamuddin Dargah i okolice Qutab Minar http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/12/delhi-nizamuddin-dargah-i-okolice-qutab-minar/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=delhi-nizamuddin-dargah-i-okolice-qutab-minar http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/12/delhi-nizamuddin-dargah-i-okolice-qutab-minar/#comments Mon, 12 Mar 2012 16:59:38 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1628 Continue reading ]]> Vinit napomknął coś o jakimś festiwalu w Nizamuddin Dargah, spędzam więc tam kolejne 3 dni focąc i słuchają qawwali. W niedzielę z kolei jest jakieś fotograficzne spotkanie w okolicach Qutab Minar, na które się niestety spóźniam, bo po drodze jest całkiem sympatyczny Mehrauli Archeological Park i potem jest dużo małych uliczek, w których się gubię. Ale jeszcze zastaję Vinita i innych pstrykaczy o różnych skillach – od początkujących po nagradzanych artystów. Prowadzą biblioteczkę z książkami fotograficznymi, które dostali od zawodowców. Poza biblioteczką są też spotkania, pogadanki, warsztaty itp. Z kilkoma osobami jedziemy razem na Paharganj do knajpy a z tamtąd mam rzut beretem do hotelu.

Nizamuddin Dargah – zdjęcia

I jeszcze parę ujęć z okolic Dargah oraz Mehrauli

Okolice Nizamuddin Dargah Okolice Nizamuddin Dargah Mięsny w okolicach Nizamuddin Dargah Turboturban Okolice Nizamuddin Dargah Okolice Nizamuddin Dargah - pan robi chlebek Mehrauli Archaeological Park Mehrauli Archaeological Park Mehrauli Archaeological Park Mehrauli Archaeological Park Mehrauli Archaeological Park Mehrauli Archaeological Park Mehrauli Archaeological Park Mehrauli Mehrauli Mehrauli - spotkanie fotografów Mehrauli - fotograficzna biblioteka

 

]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/12/delhi-nizamuddin-dargah-i-okolice-qutab-minar/feed/ 0
Vrindavan – Holi Hai! http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/10/vrindavan-holi-hai/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=vrindavan-holi-hai http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/10/vrindavan-holi-hai/#comments Sat, 10 Mar 2012 04:15:12 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1585 Continue reading ]]> Hare Krishna!

Do Agry przyjeżdżam wieczorem, nie chce mi się szukać noclegu, koczuję na dworcu. O 3ej wsiadam w pociąg do Mathury, z zamiarem dokoczowania tam, ale w na PKP w Mathurze czeka autobus do Vrindavanu, szybko się zapełnia i koło 5ej rano już jestem w Vrindavanie. Trochę spacerku po ciemnych ulicach, herbatka tu i tam i jakoś czas zlatuje. Im bardziej się przejaśnia tym częściej można spotkać grupki maszerujące do światyń i śpiewające “Hare Hare”.

Po zajrzeniu do jednego czy dwóch hoteli, żeby się spytać o pokój (ale nic wolnego nie ma), spotykam parkę ukraińsko-białoruską Lenę i Jurija. Niby krisznowcy, ale wyglądają i zachowują się normalnie, nawet jak ruscy nie wyglądają. Idziemy razem do ISKCONa (International Society for Krishna Consciousness), bo tam jak powiedział mi jeden z panów przy herbatce jest szansa znaleźć nocleg. Lena idzie obadać temat, z noclegu nici, nie bardzo zajarzyłem dlaczego, ale jakaś pani (Ukrainka oczywiście, na tyle ich tutaj dużo, że nawet niektóry szyldy na sklepach są po rusku) pomoże nam coś znaleźć.  Lądujemy w jakimś nieoznakowanym guest housie z dużą liczbą dużych pokoi (Kuldeep Sharma, Vrinda Diary Products, 70, Chaitnya Vihar 1st, Opp. Radhe Dam, Vrindavan, 400INR za duży pokój z kiblem i ciepłą wodą to całkiem dobra cena, do tego w sklepiku na dole mają dobre jogurciki), wbijamy się do jednego pokoju w 3 osoby więc wychodzi bardzo sensownie.

Ostatniej nocy w ogóle nie spałem, ale niedługo zacznie się akcja na ulicy, szkoda teraz tracić czas. Aparatu niczym nie zabezpieczam myśląc, że może nie będzie źle, ale to nie nasz lany poniedziałek, gdzie z kilometra widać, że zaraz 2 osoby podbiegną oblać wodą. Tutaj na ulicy są tłumy, prawie każdy uzbrojony w kolory woreczek (lub wór), aparat szybko pokrywa się białym kurzem, ja jeszcze szybciej. Wracam do domu ubrać aparat w siatkę. Jest lepiej, ale i tak i proszek wbija się wszędzie. A pierwszy dzień to tak na prawdę jeszcze nie Holi, główna impreza jest drugiego dnia. Wtedy już jest nie tylko proszek czy pianka w sprayu, dochodzą jeszcze wiadra z kolorową wodą. Z ziemi, z powietrza, z przodu, z tyłu… Na ulicy nie masz szans przejść suchym, ale można schować się w świątyni, w jakimś sklepie, czy po prostu siąść na herbatkę.

Koło jednej z herbatek jest koleś podbiegający do ludzi z wiadrem i niby wylewający wodę z wiadra na głowę przyprawiając bidaków o zawał serca, ale wiadro okazuje się być puste. Wszyscy w śmiech, uściski, radhe radhe, i wtedy leci woda z mniejszego wiaderka. Taki żarcik. Wczesnym popołudniem zabawa się kończy, potem można co najwyżej dostać mokrą szmatą.

W międzyczasie pod ISKCONem dajemy z Leną wywiad do Sahra TV. Dziennikarz prosi tybulców o chwilowe nieznęcanie się nad nami, ale mówi też, że po skończeniu wywiadu mogą się na nas rzucić. Co też kilkunastu kolesi z woreczkami uczyniło.

Świątyń jest tu od groma, fotki głównie mam z ISKCONa (gdzie się wbijam zawsze tajnym tylnym wejście, bo przednie jest oblężone przez tłum wizytujących i rzucających proszkiem) i okolic, parę z Banke Bihari, ale niedużo, bo był zakaz. Po drodze do autostrady, z której jeżdżą co chwila autobusy do Delhi jest megawyczesany posąg jakiejś bogini i Hanumana, miejsce się nazywa Maa Vaishno Devi Ashram i jest już właściwie nie we Vrindavanie ale we wsi Chhatikara, jakieś 3km od ISKCONa (z 2 plecakami na plecach to 5km). Niestety tu był zakaz focenia, poza tym słońce nie z tej strony co trzeba, ale zawsze można sobie wygooglać.

Zdjęcia z Holi będą jak ogarnę.

Przed wschodem słońca Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Panie Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Pan z panią Pani Pani Drzwi Pani chyba z Rajasthanu Pani chyba też z Rajasthanu Sadhu Banke Bihari Mandir Banke Bihari Mandir Banke Bihari Mandir Krishna Balaram (ISKCON) Mandir Powrót Powrót Prem Mandir Dziewczę za drzwiami ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/10/vrindavan-holi-hai/feed/ 0
Kolkata http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/07/kolkata/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=kolkata http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/07/kolkata/#comments Wed, 07 Mar 2012 17:26:56 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1574 Trochę fanu z trójką Polaków zasiadających w tym samym hotelu + z innymi sąsiadami-dziwakami.

Ananasy i cytrusy na żółtym tle Panie kupują Konduktor w autobusie Pattern Sznurek - zapalniczka Hotel Paragon - "List do M." Miszczowie parkowania ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/07/kolkata/feed/ 0
Ostatki – Dhaka, Nawabganj, Rajshahi, Malda http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/05/ostatki-dhaka-nawabganj-rajshahi-malda/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=ostatki-dhaka-nawabganj-rajshahi-malda http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/05/ostatki-dhaka-nawabganj-rajshahi-malda/#comments Mon, 05 Mar 2012 06:35:20 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1555 Continue reading ]]> W Dhace widzimy się z ziomalami, robimy sobie wypad za miasto do Nawabganju z gitarą i kilkoma fletami (ale tylko jedną osobą, która potrafi na nich grać). We wsi wieść o ekipie z białasem i instrumentami szybko się roznosi, wpada 10 chłopa z dodatkową gitarą, ale żaden z nich nie potrafi grać, przynieśli tylko po to, żeby posłuchać jak my gramy.

Rankiem oglądam sobie jak policjanci bawią się w kotka i myszkę z rikszarzami (z resztą z kierowcami ładnych czyściutkich jeepów też) – żeby dojechać szybko do skrzyżowania z bocznej uliczki czasem trzeba przejechać kawałek pod prąd, ale dzielni policjanci pilnują porządku i niesfornych rikszarzy pałują po rikszy, a ci bardziej oporni dostają po głowie. Odważniejsi wykorzystują chwilę nieuwagi pana władzy i gdy ten się odwróci pedałują szybko by zdążyć dojechać do skrzyżowania nie będąc zatłuczonym. Niektórym się udaje, ale szczęśliwcy znikają w tłumie z uśmiechem na gębie.

W Rajshahi spotkanko z Asitem, obiadek i kolacja w tej samej knajpie co zwykle w Laxmipurze, nocleg też w tym samym hotelu Sky, filmik z mojej laptokowej kolekcji, degustacja pomarańczy olbrzymiej (głównie przez grubą skórę, samego jadalnego owoca było niezbyt dużo) itp.

Do Indii wracam tym samym przejściem co wjechałem do Bangla. O przygranicznej Maldzie nie ma za bardzo co pisać – średniej wielkości miasto ze wszystkim co potrzebne – hotele, bankomaty, internety i fajna żulerska knajpa w okolicach dworca. Takiej ilości kurczego mięcha jaką mi zaserwowali to chyba przez w sumie żadne 3 kolejne dni w Bangladeszu nie widziałem, jak zobaczyłem to myślałem, że zapłacę jak za zboże a wyszło taniej niż w niejednej banglaknajpie. W pociągu do Kalkuty jestem na pozycji 7ej w poczekalni, ale 3h później już mam miejsce, chociaż dzielone z jakimś krawaciarzem.

Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj Nawabganj - lokalni po lewej, nasi po prawej, przewodnik z gitarą ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/03/05/ostatki-dhaka-nawabganj-rajshahi-malda/feed/ 0