Gadjo Delhi 4 » Jhansi http://gadjo4.karczmarczyk.pl Just another traveller's blog Thu, 09 Aug 2012 12:00:54 +0000 en-US hourly 1 http://wordpress.org/?v=3.4.1 Delhi – Tiruvannamalai http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2011/12/09/delhi-tiruvannamalai/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=delhi-tiruvannamalai http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2011/12/09/delhi-tiruvannamalai/#comments Fri, 09 Dec 2011 09:07:01 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=604 Continue reading ]]> Delhi i znów Nizamuddin Dargah

No więc stęskniony za ciepłem dojeżdżam ok. 4 rano do Delhi ubrany w 3 koszule i bluzę bo jest zimno, półtorej godziny czekam aż otworzą metro, dojeżdżam do Pahara. Klita za 200ru z karaluchami i zapchanym kiblem, przysypiam na jakieś 3 godziny, a potem dla równowagi wrażeń estetycznych idę do Subwaya a potem jeszcze dopycham się w KFC. Nażarty jadę do Nizamuddin Dargah spotkać się ponownie z Vinitem. Obfociłem co chciałem zanim Vinit przyszedł, potem idziemy razem do drugiego czegoś podobnego, gdzie dla odmiany poza nami dwoma oraz 3 tenorami śpiewającymi qawali nikogo nie ma (ponoć rodzina 3 tenorów śpiewa w tym miejscu od 750 lat, Vinit robi reportaż o aktualnym pokoleniu). Później dojdą jeszcze 4 osoby, w tym 3 białasów. Tym razem qawali bez muzyki, z jakimiś bardziej melancholijnymi tekstami bo święto jest, Mahomet chyba do nieba wniebowstąpił czy coś w tym stylu. Idziemy się jeszcze przejść po okolicy, po raz chyba pierwszy widzę jak wygląda piec tandoori, gdzieś w jakimś kolejnym kościele znowu impreza chyba z okazji tego samego święta, tu dla odmiany nikt nie śpiewa za to grają na bębnach a dookoła biegają dzieciaki.

Wracam do hotelu, jeszcze chwila na kompie, zapisuję jakieś koncepcje programistyczne, nastawiam budzik na 4.30, żeby spokojnie zdążyć na pociąg ze stacji H.Nizamuddin do Chennaia. Może nawet autobusy miejskie już będą jeździć to tanio wyjdzie. Zasypiam po 22ej.

Thirukkural Express

Budzę się nawet wyspany, rzut okiem na zegarek, jest 5.35, budzik jest wyłączony. Cenne sekundy mijają zanim się zorientuję, że zaspałem, ale jednocześnie mam jeszcze trochę czasu do odjazdu. Pakuję się w rekordowym tempie, wybiegam z pokoju, z plecaka wypada mi butelka z wodą budząc kolesia na recepcji. Pyta się „A dokąd to?”. Coś mu na szybko odpowiadam, ten spokojnie:

- Chwila, chwila
- Nie mam czasu, pociąg mam
- Checkout?
- Tak, checkout.

I tak się patrzymy na siebie przez parę sekund, ja na niego, on na mnie, ja wybiegam, on nie.

Dobiegam do rikszy, targuję się tym razem nie o cenę ale o czas.

- W ile czasu dojedziesz do Nizamuddin Station?
- 30-40 minut
- Za długo – mówię lekko zrezygnowany – musisz dojechać w 15 minut.
- Ok ok sir, 15 minut.

Łatwo poszło. Wyjeżdżamy z Pahara, przy New Delhi jakiś samochodowy tłok, robimy objazd tracąc cenne 2-3 minuty. Rikszarz grzeje ile się da, może nawet dochodzi do 40km/h, przed Nizamuddinem też sporo samochodów, wysiadam zanim podjedziemy na parking, daję mu wyliczone po drodze 150ru i biegnę na stację. Jeszcze po drodze kontrola bagażu a la lotnisko, ale wpycham się przed długą kolejkę mówiąc chyba bardziej do siebie, że się spieszę, biegnę na peron, jak na złość muszę biec na ten najdalszy. Zegarek pokazuje 6.03, ale na tablicy jeszcze wyświetla się informacja o moim pociągu, niestety na stacji nic nie stoi. Nie zdanżam.

Krótki brainstorming i decyzja – z tego samego peronu za 40 minut odjeżdża pociąg do Bengaluru, zjem coś i wbijam się do niego bez biletu. W Bengaluru jest minimalnie później niż mój pociąg w Chennaiu, ale za to mam trochę bliżej do Thiruvanamallai przez co będę nawet trochę wcześniej niż planowałem.

Po paru godzinach dojeżdżam do Jhansi. Tu kolejny brainstorming, bo chyba mój pociąg też tędy jedzie, na laptoku mam zapisaną trasę z czasami, włączam, patrzę i bingo! Nie dość, że też jedzie przez Jhansi to jeszcze przyjeżdża pół godziny później. Jes, jes, jes! Już spokojnie biorę plecaki i się przesiadam. Obeszło się bez dodatkowego płacenia za nadplanowy pociąg, nawet chciałem, ale jak się spytałem kontrolera czy mogę u niego kupić bilet to ten pokręcił głową i sobie poszedł. Łaski bez. Mam więcej szczęścia niż rozumu.

Pani wstawia kadzidło Rodzinka Czytelnia Ręce pani, która się modli Pani się modli o to, żeby zdjęcie wyszło ostre Rozdają jedzenie Czytelnia Czytelnia Dziewczynka Pan Impreza z okazji wniebowstąpienia Dzieci Piec tandoori, panowie robią chapati Kurczaki Panowie sprzedają patyki ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2011/12/09/delhi-tiruvannamalai/feed/ 2