Gadjo Delhi 4 » Ramgarh http://gadjo4.karczmarczyk.pl Just another traveller's blog Thu, 09 Aug 2012 12:00:54 +0000 en-US hourly 1 http://wordpress.org/?v=3.4.1 Ramgarh http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/02/15/ramgarh/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=ramgarh http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/02/15/ramgarh/#comments Wed, 15 Feb 2012 07:24:43 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=1167 Continue reading ]]> Rano za 80Tk jadę autobusem Star Line do Ramgarhu. Przejeżdżamy przez jakieś góreczki, które wyglądają jak jakieś bambuchy dla liliputów, tylko droga o normalnej szerokości jakoś tu nie pasuje. To już jest teren Chittagong Hill Tracts, gdzie potrzebny jest permit, ale spieszy mi się i nie chce mi się nic załatwiać. Przecież mnie nie wyrzucą. Pierwsza na tej wycieczce miejscowość oznaczoną małą kropką na przewodnikowej mapie. Po 2h docieram na miejsce, ktoś mi mówi gdzie są hotele. Po drodze mijam budkę, gdzie sobie siedzą policjanci, zapraszają mnie do środka i zaczynają wywiad. Skąd, dokąd itp. Najbardziej rozgadany z nich jak mu mówię, że jestem kompjuter indżinier zaczyna mnie wychwalać „You are very honorable person, we respect you etc.”. Dookoła zbiera się tłum gapiów, przychodzą różne mniej i bardziej kumate osoby, ktoś mówi, że powinienem wypełnić formularz ze swoimi danymi, ktoś inny przynosi w.w. formularz (więc po co cokolwiek załatwiać wcześniej jak można na miejscu). Tutaj mi dokładniej wyjaśniają gdzie jest hotel, jeden z nich jest zamknięty, idę do Sonali, 100m od zakrętu. Singiel 100Tk, ale ponoć w złym stanie, dostaję dwa razy droższą dwójkę, całkiem niezła jak na taką pipidówę. Zanim się wprowadzę czeka mnie kolejny wywiad z ludźmi z hotelu, dosiada się też policjant z poprzedniej budki, gada coś z hotelarzem na temat mojego bezpieczeństwa z tego co zrozumiałem .

Po krótkiej przechadzce po okolicy wracam do hotelu, pod którym czeka na mniej kolejny mundurowy, chyba trochę wyższy rangą, i motorem zawozi na posterunek, bo asystent superintendenta czy ktoś taki chce ze mną pogadać. Ten poza klasyczną miłą gadką uświadamia mnie, że te rejony nie są zbyt bezpieczne i że odradza dalszą podróż do Khagrachhari. Lepiej jechać od razu do bardziej turystycznych Rangamati czy Bandarbanu. A jeśli już pojadę, a w zasadzie gdziekolwiek bym nie był w obszarze Hill Tracts to powinienem informować o tym lokalne posterunki. Wypisuje za mnie oświadczenie, że będę tu i tam, i że podróżuję na własną odpowiedzialność. Poza tym, chyba nie muszę tego pisać, herbatka i ciastka.

Motorem wracam do hotelu, na przeciwko zjadam obiad, więcej tam nie zjem, bo żołądkowi się nie spodobał, i idę na kolejny obchód. Jakiś chłopaczek prowadzi mnie do rzeki Feni, która okazuje się być granicą – po drugiej stronie jest już indyjski stan Tripura. Wg. mapy LP do granicy jest z 5km. Co jakiś czas ktoś się doczepia, częstuje itp. Trochę innym bengalskim tu mówią, bo coraz rzadziej rozumiem. Białasy tu też często nie zaglądają, nieliczni, którzy ewentualnie się zddecydują na ten mało popularny teraz jadą najpewniej od razu do Khagrachhari. Sam się zastanawiam czy jechać, czy może lepiej odpuścić, ale póki co jestem na tak, choć asystent superintendenta trochę mi namieszał w głowie.

Nad rzeczką Nad rzeczką Nad rzeczką, po drugiej stronie już Indie Pani z dzieckiem Nad rzeczką Mostek nad jeziorkiem Lokalny środek transportu Zabawka Dzieci Jedno dziecko Bambusowy mostek Pani coś robi Dziecko Dużo dzieci Wieś Pani siedzi Pani jeszcze raz, bo fajna Knajpa ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/02/15/ramgarh/feed/ 0