Gadjo Delhi 4 » Xinjie http://gadjo4.karczmarczyk.pl Just another traveller's blog Thu, 09 Aug 2012 12:00:54 +0000 en-US hourly 1 http://wordpress.org/?v=3.4.1 Xinjie – Luchen – Jiangcheng – Jinghong http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/07/17/xinjie-luchen-jiangcheng-jinghong/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=xinjie-luchen-jiangcheng-jinghong http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/07/17/xinjie-luchen-jiangcheng-jinghong/#comments Tue, 17 Jul 2012 01:27:17 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=3204 Continue reading ]]> Koniec tarasów (prawie), jadę do Xinjie z zamiarem pyknięcia foty miasta i przekimania jednej nocy, ale że po znalezieniu właściwego miejsca akurat trafiam w pięciominutowe okienko bez mgły i fota mniej więcej się udaje to kupuję od razu bilet dalej. I nie do Jianshui czy Kunmingu jak planowałem wcześniej tylko południowym żlebem uderzam w stronę Jinghongu oszczędzając przy tym ponad 200y. Najpierw do Luchen, jakieś 110km i równiutkie 4h jazdy po w miarę sensownej drodze poza paroma momentami niezbyt przyjaznymi podobnie jak na trasie Gongshan – Dulongjiang (też budują tu tunel), a tam kupuję kolejny bilet do Jiangchengu mimo, że po dłuższym spojrzeniu miasto nie wygląda tak tragiczne jak na pierwszy rzut oka i trochę nawet żałuję, że nie zostałem na parę chwil. Wydało się nie tylko sympatyczne, ale i czyste, choć pewnie wszystkie miejsca wydadzą się czyste po paru dnia w Yuanyangu, gdzie generalnie natura jest ok, ale lęgowiska ludzkie to bród, smród i ubustwo. Pani w kasie najpierw nie bardzo rozumie co do niej mówię, więc zapisuje mi po chińskiemu nazwę miasta na kartce (rozpoznaję znaczki więc potwierdzam) a potem sprzedaje mi bilet na 14:30 mimo, że jest 14:54. Po poprawieniu maszynowego wydruku długopisem na 16:00 jest już ok. Ruszamy 20 minut przed czasem.

Dla bardzo chcących jechać z Luchen bezpośrednio do Jinghongu jest autobus o 8 rano za trochę ponad 100y. Przynajmniej według rozkładu.

Do Jiangchengu dojeżdżam po przejechaniu 162km w trochę ponad 5h, prawie cały czas z widoczkami . W tym z widoczkiem na zalane wodą pola ryżowe o zachodzie słońca, czyli tym po co do Yuanyangu zjeżdżają tłumy w zimie, tylko trochę na mniejszą skalę. To 23km przed Jiangchengiem (km537, prawdopodobnie liczone od Kunmingu) obok jakiejś wsi. Z kolei 50km za Luchenem (km347) jest tęcza, choć nie jestem pewny czy ona jest tam cały czas czy akurat miałem fuksa. Kawałeczek dalej znowu ryże z fajnymi górkami. A km271 i km280,5 zostawiam do zobaczenia w następnym życiu.

Na miejscu o nic się nie muszę martwić – od razu znajduje mnie przydworcowy hotel za 40y i przydworcowa przyzwoita knajpa. I oczywiście autobus do Jinghongu za 66y (6:30, następny dopiero o 9:00, ok.7,5h). Też mnie znajduje. A dla chcących ominąć Jinghong jest można jechać od razu do Mongli za podobną cenę, zapewne ciągnąc się cały czas przy granicy z Laosem. Sam Jiangcheng jest blisko granicy z Laosem i Wietnamem co widać po kilkojęzycznych szyldach na sklepach. Okolice mogą być bardzo ciekawe. I raczej niezeksplorowane za bardzo. W przyszłym życiu.

Kilkadzieścia km za Jiangchengiem trafiam na pierwszą wioskę z zapewne typowo xishungbannanową architekturą. Nazywa się Zhengdong (整董, po chińsku zapisuje mi lokales, potem w Jinghongu inny Chińczyk mi to rozszyfruje) i jest na skrzyżowaniu na którym od trasy Jiangcheng-Pu’er odchodzi droga do Mengxing (勐醒). Potem podobne wioski pojawiają się jeszcze parokrotnie wliczając też sam Mengxing i Menglun (勐仑), gdzie większość zabudowy jest już budowana wg. najnowszych antytrendów, a stary styl jeszcze się ostał ale został już zaburzony przez jakieś dobudówki i inne takie. Gdzieś głębiej w dżungli może to wyglądać równie dobrze jak w Zhengdongu.

W hotelu spotykam kolesia, którego wcześniej spotkałem pod koniec marca w Varanasi… A pisałem o jednym fotografie, którego widziałe w Pushkarze w listopadzie, potem w Kalkucie w kwietniu (chyba) a potem w Chiang Mai w Tajlnadii w sklepie fotograficznym, w którym odbierałem naprawiony obiektyw? Nie? No to teraz piszę.

Mapa Yuanyang Plan Xinjie Xinjie Xinjie Xinjie - kolekcja wiosna-lato 2012 Xinjie Sympatyczne miasto Luchun Wieś Zhengdong na trasie Jiangcheng-Jinghong Wieś Zhengdong na trasie Jiangcheng-Jinghong Wieś Zhengdong na trasie Jiangcheng-Jinghong Wieś Zhengdong na trasie Jiangcheng-Jinghong Wieś Zhengdong na trasie Jiangcheng-Jinghong Przerwa na sikacza w Zhengdong Na trasie Jiangcheng-Jinghong Na trasie Jiangcheng-Jinghong Na trasie Jiangcheng-Jinghong Na trasie Jiangcheng-Jinghong Na trasie Jiangcheng-Jinghong Na trasie Jiangcheng-Jinghong, ok. 20km przed Mengxing Jinghong Jinghong Jinghong ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/07/17/xinjie-luchen-jiangcheng-jinghong/feed/ 0
Duoyishu http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/07/11/duoyishu/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=duoyishu http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/07/11/duoyishu/#comments Wed, 11 Jul 2012 04:36:44 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=3084 Continue reading ]]> Z Jianshui jadę do miasta Nansha, stamtąd od razu łapię busa do Xinjie i następnie do Douyishu, skąd zaczynam iść dalej drogą w kierunku Pugaolao, a przynajmniej tak mi się wydaje. Łapie mnie jakiś busik, który podwozi parę kilometrów, nie mogąc się dogadać za bardzo gdzie chcę jechać wyjmuję laptoka i pokazuję mu nazwę Pugaolao. Okazuje się, że trochę przedobrzyłem, wracamy z powrotem do Duoyishu do miejsca, z którego mnie zabrał i pokazuje, że muszę iść dalej pieszo dróżką w dół. Kasiory za podrzucenie tam i z powrotem nie chce.

Wbrew przewodnikowym informacjom nie musimy kupować żadnych biletów wstępu, nie wiem czy one obowiązują tylko w zimowym sezonie czy przez cały rok ale tylko na specjalne tarasy widokowe (które mają sens tylko dla tych co nie mają czasu szlajać się po polach tylko chcą na szybko pyknąć fotę z drogi).

Ląduję w Sunny Guest House, we wsi z labiryntem uliczek trzeba się kierować strzałkami pokazującymi Sunshine Inn, nie wiem czy to inny hotel czy komuś się nazwy pomyliły. Po chwili relaksu uderzam razem z jednym ziomkiem z Izraela na tarasy, gdzie poza ryżem wszędzie dookoła trafiamy na ładną tęczę a potem do bliżej nieokreślonej wioski, w której bratamy się z 80-letnimi tubylcami. Wracamy do głównej drogi i stamtąd do domu, wpadając na chwilę na platformę widokową (taką darmową).

Następnego dnia budzę się przed 5tą rano z zamiarem sfocenia wschodu, ale przez mgłę nic nie widać. Późnym rankiem ruszamy stopem w 3 osoby w okolice Qingkou a stamtąd leci traska przez pola, najpierw do sympatycznej kamienisto-ceglanej wiochy Malizhai, potem mamy w planie dotrzeć do Shengcun, ale się gubimy i lądujemy w Xinjie przekraczając jeszcze kolejne 2 wiochy.

Pogoda jest przewidywalna prawie co do minuty – wcześnie rano gęsta mgła i chmury, w okolicach 7-8 leje deszcz, koło 10ej się rozpogadza, o 17ej znowu zaczyna padać deszcz, po deszczu robi się mgliście aby w końcu po 20ej znowo się trochę przejaśniło. Tak było jak na razie przez 3 kolejne dni.

Okolice Duoyishu Okolice Duoyishu Okolice Duoyishu Tęcza w okolicach Duoyishu Tęcza w okolicach Duoyishu Okolice Duoyishu Okolice Duoyishu Okolice Duoyishu Okolice Duoyishu Okolice Duoyishu Nocny widok z Sunny Guest House w Duoyishu Duoyishu we mgle Qingkou Grób z potrzebnymi po śmierci rzeczami, okolice Qingkou Smętarz w Malizhai Malizhai A kysz przedziwna istoto! Kamienno-ceglana wieś Malizhai Malizhai Malizhai Malizhai Malizhai Malizhai Malizhai, no photo! Gdzieś na polu Czy na pewno dobrze idziemy? Pani na polu Zamglone Duoyishu Okolice Duoyishu Okolice Duoyishu ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/07/11/duoyishu/feed/ 2