Gadjo Delhi 4 » Don Mai http://gadjo4.karczmarczyk.pl Just another traveller's blog Thu, 09 Aug 2012 12:00:54 +0000 en-US hourly 1 http://wordpress.org/?v=3.4.1 Don Mai, Nam Phe http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/05/17/don-mai-nam-phe/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=don-mai-nam-phe http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/05/17/don-mai-nam-phe/#comments Thu, 17 May 2012 06:00:43 +0000 gadjo http://gadjo4.karczmarczyk.pl/?p=2199 Continue reading ]]> Z Vieng Phoukha cofam się 27km w stronę Huay Xai do Nam Phe. W zasadzie na początku nie wiem gdzie jadę, wskakuję tylko w busika, który akurat przejeżdża jak tylko zdążyłem wyjść z hotelu, i wysiadam tam gdzie wygląda w miarę fajnie a do tego jest drogowskaz do wiochy 12km od głównej trasy – Don Mai.

Droga do Don Mai jakaś szczególna nie jest, dosyć szeroka ale niewyasfaltowana, pośród lasów i z górkami po bokach. Dopiero w połowie pojawia się jakaś pierwsza większość ilość domków, ale bez ludzi, bo ci albo pewnie w mieście albo rąbią drzewa. Dalej kilka pojedynczych domków lub szałasów dla pasterzy i drwali. Ostatnie 1-2km jadę motorem, akurat przejeżdża jakiś pan z dzieckiem/żoną (nie rozpoznaję) z zakupami z bazaru i zaprasza do wspólnej podróży. Dojeżdżamy na koniec Don Mai gdzie strumyk płynie z wolna, a nad nim panowie popijając samogona za 1,6pln za pól litra delektują się upolowaną rano małpą. Strzelamy bruderszafta i sam kosztuję przysmażonych małpich nóżek. Potem idziemy do domu, gdzie następuje ciąg dalszy degustacji kolejnych części ciała, kilka nierozpoznanych, mogło to być wszystko, na koniec zaś chyba jelito o lekkim smaku kaszanki. Do tego oczywiście jakieś liście i ciąg dalszy samogonu. No i próba dogadania się, czasem skuteczna, czasem nie. Uczę się też kilku nowych słówek, np. wąż to NMuu, gdzie „NM” to coś pomiędzy „n” i „m”, ale mimo prób nie udaje się poprawnie wymówić. Węże i mrówki też tu jedzą, ale akurat teraz nie mają, muszę zadowolić się małpą. Obiecuję wysłać fotki i rozpoczynam 2 godzinny marsz powrotny. Dochodzę prawie do osady w połowie drogi gdzie łapie mnie chłopaczek na motorze, co prawda jedzie w przeciwną stronę, ale podwozi mnie do Nam Phe. Z małą wywrotką na początkowym kawałku pod górę, ale żyjemy i się tylko śmiejemy.

Jest dopiero ok. 15ej, więc robię sobie spacerek po wiosce, gdzie czasem dzieciaki widzą mnie szybko uciekają do domu biorąc pod pachę młodsze. Ląduję w jedynym we wsi sklepiku na jakieś 1,5h popijając popitki i cykając foty pani sklepowej z dziećmi i towarzystwu obok. Wracam na przystanek, bo zbliża się pora na autobus, ale ten nie nadjeżdża, ktoś proponuje mi nocleg u niego w domu, ale w tym momencie nadjeżdża jakiś van, ekipą z Gibon Experience wracającą właśnie z „experience” i wracam z nimi do Vieng Phoukha. Mango, smażona kapusta pekińska z ryżem, Lao Beer i spać. Szaszłyki z ośmiornicy, które widzę na bazarku chwilowo odpuszczam.

Widok z Nam Phe, gdzieś w tamtym kierunku się udałem Don Mai - małpia uczta Don Mai Don Mai Don Mai Don Mai Don Mai - dalej gotujemy małpę Don Mai Don Mai Don Mai - pożegnalna fota Nam Phe Nam Phe Nam Phe - pani sklepowa z dziećmi Nam Phe - pani sklepowa z dzieckiem Nam Phe Nam Phe Vieng Phoukha - w restauracji ]]>
http://gadjo4.karczmarczyk.pl/2012/05/17/don-mai-nam-phe/feed/ 0